Wytrzymałość do poprawy...


W rozegranym w sobotę w Skawinie spotkaniu 22 kolejki Ligi Okręgowej żółto-czarni minimalnie ulegli liderowi rozgrywek. Wiślanie pokonali Wieczystą 3-2 stawiając kolejny kroczek w drodze do awansu.
Mecz już przed rozpoczęciem budził wiele emocji. Wieczysta chciała się odegrać za bardzo dziwną i kontrowersyjną porażkę u siebie w rundzie jesiennej a Wiślanie chcieli zgarnąć komplet punktów bo limit błędu w rundzie rewanżowej już chyba wykorzystali. Na boisku od początku było gorąco, lepiej w spotkanie weszli żółto-czarni i już w 5 minucie po strzale Szypuły objęli prowadzenie. Gospodarze nie mieli pomysłu na grę i większość piłek wybijali daleko do przodu licząc na błędy przeciwnika. Tuż przed przerwą padł gol wyrównujący i druga połowa zapowiadała się niezwykle ciekawie. Taka też była, szkoda, że nie tylko pod względem sportowym. Jeśli chodzi o piłkarską stronę to nic się nie zmieniło. Wieczysta grała lepiej i składniej a Wiślanie kopali piłkę przed siebie. W 50 minucie Lachowicz strzelił gola na 2-1 i wydawało się, że goście z Chałupnika pójdą za ciosem. Wtedy jednak emocji nie wytrzymała pierwsza osoba, był nią strzelec bramki, który poinformował sędziego, że ten nadaje się tylko i wyłącznie do sędziowania C klasy. Tuż po tym nie wytrzymał sędzia, który miał dosyć komentowania na gorąco wszystkich swoich ruchów i pokazał Lachowiczowi drugą żółtą kartkę. Taśma nie miała zamiaru się zatrzymywać i nie wytrzymał trener Michno, który za inną informację wystosowaną w kierunku trójki sędziowskiej wyleciał z ławki rezerwowych. To wszystko znakomicie wpłynęło na gospodarzy, którzy zaczęli dochodzić do głosu i wykorzystali liczebną przewagę aplikując osłabionej Wieczystej dwa gole. Prawda bywa czasem gorzka i bardzo bolesna, gdyby jednak arbiter z Myślenic "przyjął ją na klatę" i nie wyrzucał pochopnie z boiska snajpera żółto-czarnych to lider nie zdobyłby w tym meczu nawet punktu. Wynik idzie jednak w świat a o okolicznościach nikt niedługo nie będzie pamiętał. Pozostaje więc skupić się na kolejnym spotkaniu i przestać dyskutować z wyczulonymi na żółto-czarne barwy rozjemcami.
ŁŚ